W lipcu opublikowaliśmy listę laureatów konkursu na opisy “Rodzinnych pasji, które łączą pokolenia”, teraz czas poznać nagrodzone historie!
I miejsce: Pan Karol Raczkowski
Całe moje dzieciństwo pamiętam jako spędzone w sadzie wśród uli jak mój ojciec uczył mnie swojego fachu. I jak byłem mały tata cały czas powtarzał mi, że w życiu aby być szczęśliwym trzeba robić to co się kocha, niby banał ale jakże prawdziwy. Ale jak to mówią do wszystkiego trzeba dojrzeć. Potem przyszły lata studenckie i chęć zasmakowania miejskiego życia. Przed przeznaczeniem jednak się nie ucieknie 🙂
Życie w mieście zaczęło mnie z roku na rok coraz bardziej przytłaczać aż w końcu wraz z żoną i dwójką dzieci przeprowadziliśmy się do mojego rodzinnego domu na wsi. I tak oto to wszystko zaczęło się od nowa:) Przez ostatnie lata zainwestowałem w tą swoją – naszą rodzinną pszczelarską pasję i stworzyłem kilka nowych domków dla moich małych podopiecznych. W zeszłym roku wspólnymi siłami wraz z tatą, odrestaurowaliśmy kilka starych uli, postawiliśmy je w przydomowym ogrodzie, zakupiłem nowy, bardziej nowoczesny sprzęt do podbierania miodu i efekt w postaci jego ilości przeszedł nasze najśmielsze oczekiwania! Mieszkanie na wsi i czerpanie z darów natury, to coś najlepszego co mogło mi się w życiu przytrafić, bo kiedy zaglądam do ula i patrzę na te pracownie stworzenia, świat nabiera znaczenia bo każdy z nas ma swoje miejsce na ziemi i swoją rolę do spełnienia.
Miód to wspaniała słodycz o cudownych leczniczych i pielęgnacyjnych właściwościach. Cała rodzina uwielbia nasz miód, a uśmiech na ich twarzy daje mi poczucie, że to co robię ma duże znaczenie, bo powracając do korzeni odnalazłem zajęcie, które nie tylko mnie cieszy i nadaje życiu sens ale przede wszystkim pozwala mi na nowo być blisko z tatą, tym bardziej kiedy mamy nie ma już z nami. Staram się doceniać każdą wspólną chwilę razem i dziś każda rada mojego taty – wieloletniego, doświadczonego pszczelarza jest dla mnie na wagę złota! A jeszcze jak widzę ten sam zapał i pasje w oczach mojego dziecka, to duma mnie rozpiera ☺️
I wyróżnienie: Pan Hubert Florczak
Pasja, która zespala naszą rodzinę jest dość nietypowa, jednak ma świetny wpływ na nasze rodzinne relacje i środowisko w jakim żyjemy.
Zarówno mój dziadek jak i tata są z zawodu nurkami – ja mimo iż zawodowo poszedłem w innym kierunku, to zaraziłem się do nich miłością do podwodnego świata i nurkowanie jest moją wielką pasją.
Po przejściu na zawodową emeryturę, tata wpadł na genialną inicjatywę i w porozumieniu z urzędnikami z miejskiego ratusza oczyszcza dna jezior, stawów i kąpielisk w naszym województwie, eliminując z ekosystemu tony metali, szkła, plastiku i innych zanieczyszczeń. Dzięki temu zbiorniki wodne są bezpieczniejsze zarówno dla ludzi jak i zwierząt wodnych.
Od samego początku tacie w jego przedsięwzięciu pomagała cała rodzina – pracy jest przy tym całkiem sporo – od odbierania worków ze śmieciami, po ich segregację, załadunek na busa, asekurację i dbanie o bezpieczeństwo, ogrodzenie terenu itp.
Mimo iż spędzone w ten sposób popołudnie często dawało nam w kość pod względem fizycznym, to świadomość, że całą rodziną robimy coś dobrego zdecydowanie była warta tej ceny.
Ten sezon jest pierwszym, w którym zamiast pomagać 'na lądzie’, nurkuję razem z tatą co najlepiej potwierdza, że jest to hobby i pasja, które mocno cementują nasze rodzinne relacje a ponadto sprawiają, że robimy sporo dobrego dla otaczającej nas przyrody 🙂
Wyróżnienia:
Pani Marta Jegers
Od pradziada bardzo ważne miejsce w naszych sercach ma Straż Pożarna. Mój pradziadek był strażakiem ochotnikiem, potem dziadek i mój tato. Byłam zafascynowana jako dziecko swoim tatą strażakiem, który rzucał wszystko i pędził gdy zawyła syrena. Ja pędziłam za nim by podziwiać i obserwować jak organizują się do akcji. Każdą wolną chwilę spędzałam w garażu strażackim. Niestety moje koleżanki nie podzielały mojej fascynacji wężami strażackimi czy motopompami. Jako nastolatka wstąpiłam do MDP. Byłam jedyną dziewczynką wśród chłopców. Nie było łatwo. Na każdym kroku musiałam udowadniać, że ja, dziewczynka jestem tak samo wartościowym strażakiem jak mężczyźni. Ale się udało. Miłość do straży pokonała przeciwności. Dziś jestem, matką, żoną i strażakiem-ratownikiem.Oboje z mężem Marcinem jesteśmy strażakami. Nasz syn również należy do MDP. Wspólnie z mężem jeździmy na akcje. Ratujemy ludzkie życie i dobytki. Kochamy to co robimy. Nasza wspólna pasja umacnia naszą rodzinę. Lubimy razem spędzać czas rozmawiając o straży. Wspólnie spędzamy czas nie tylko w domu, ale i na treningach, zawodach strażackich czy pokazach. Wspieramy się i mobilizujemy do dalszego doszkalania i podnoszenia kwalifikacji. Ja właśnie robię kurs prawa jazdy kat.C by móc jeździć na akcje jako kierowca auta strażackiego. Widzę w oczach syna błysk jaki ja miałam jak byłam w jego wieku. Kto wie, może On będzie nie tylko ochotnikiem, ale i zawodowym strażakiem! Mam nadzieję że przekażemy dalszemu pokoleniu naszą miłość i szacunek do naszej pasji. Bo strażakiem się jest a nie bywa!
Pani Danuta Maćkowiak
Pochodzę z rodziny, w której każdy potrafi grać na jakimś instrumencie. Mama pięknie gra na akordeonie, tata na klarnecie, ja na skrzypcach, a siostra na wiolonczeli. Często przychodzą do nas koleżanki i koledzy mojej młodszej siostry z Akademii Muzycznej. W takim towarzystwie nic innego mama nie proponuje jak tylko instrumenty w dłoń no i gramy. Zazwyczaj są to kawałki pochodzące z filmów, musicali. Jak się nagramy utworów rozrywkowych, to każdy gra swój ulubiony utwór z muzyki klasycznej solo. Koncerty odbywają się w salonie na które zawsze przychodzą zaprzyjaźnieni sąsiedzi z różnymi słodyczami dla muzyków. Czujemy się jak na prawdziwym koncercie, bo mamy publiczność i są oklaski. Każdy z nas daje z siebie wszystko, aby występ był udany. Po koncercie wszyscy siadamy przy długim stole i wcinamy pyszne ciasta przyniesione przez sąsiadów. Proszę mi wierzyć, że nic tak nie łączy ludzi jak wspólna pasja. 🎻🎷🎺🎹🎼
Pani Izabela Jurkiewicz
Kiedyś aparat na klisze – miłość mojego dziadka, która towarzyszyła mu w każdej sytuacji. Najpierw fotografował babcię w ogrodzie, potem tatę i mamę na ślubie, aż w końcu mnie na bujaczce czy nad Wisłą. Potem przyszedł czas na aparat cyfrowy – miłość mojego taty, która trwa do dziś. Komputer pełen fotografii, nie zawsze udanych, czasem z zaskoczenia, czasem w ruchu, nieco rozmazanych. No i na końcu lustrzanka, moja wielka miłość, która sprawia, że każda wyjątkowa chwila mojej rodziny towarzyszy nam na długo potem, dzięki biblioteczce pełnej fotoksiążek, dowodów naszej prawdziwej rodzinnej pasji. Tego, co łączy nie tylko nas, ale i nasze pokolenia, sprawiając, że nigdy nie zapomnimy o swoich bliskich
Dziękujemy za Wasze zaangażowanie i podesłane opisy rodzinnych pasji. Mamy nadzieje, że ich lektura była dla Was ciekawa i inspirująca. Jeszcze raz gratulujemy laureatom i wyróżnionym. Zapraszamy do udziału w kolejnych konkursach <3
Kampania społeczna „Dwie Godziny dla Rodziny. Dwie Godziny dla Człowieka” ma źródło w przekonaniu, że ludzie na całym świecie jako fundamentu swojej egzystencji i tożsamości potrzebują jakościowych relacji, miłości, akceptacji, bezpieczeństwa, szacunku i zaufania. W dzisiejszym zabieganym świecie – presja, stres i pośpiech często sprawiają, że gdzieś po drodze umyka nam to, co najważniejsze: bliscy, przyjaciele, rodzina.